Podczas naszej majowej wizyty w 42 Bazie Lotnictwa Szkolnego mieliśmy przyjemność przeprowadzić krótką rozmowę z liderem Zespołu Akrobacyjnego „Orlik”, majorem Dariuszem Stachurskim. Zapraszamy do lektury.
RD33: Na co zwracasz szczególną uwagę jako lider zespołu podczas przygotowania zespołu do pokazów?
major Dariusz Stachurski: Poza szczególnym rodzajem techniki pilotowania, który każdy z pilotów nabył wykonując treningi, szczególnie ważne są czynniki psychofizyczne. Wszyscy muszą być w dobrej kondycji przed rozpoczęciem lotu pokazowego. Żeby to osiągnąć zawsze przed samym lotem spotykamy się, zamykamy w pomieszczeniu i przeprowadzamy briefing, na którym omawiamy pokrótce najważniejsze elementy lotu. Pomimo, że większość z poruszanych przy tym zagadnień jest oczywista to są jednak takie, które wymagają doprecyzowania, ja muszę upewnić się, że podczas pokazu każdy pilot doskonale wie co ma do zrobienia. W tym całym briefingu chodzi też o to, aby odciąć się od wszystkiego co nie jest związane stricte z pokazem i pracą jaką każdy z pilotów musi wykonać. Co więcej, dzięki temu briefingowi możemy sprawdzić jak czujemy się w danej chwili i czy jesteśmy gotowi do wykonania lotu który wymaga wzajemnego zaufania.
RD33: Jak wygląda pokaz w 2017 roku, czy zostały wprowadzone zmiany w porównaniu do lat poprzednich? Na ile samolotów latacie? Czy do zespołu dołączyły nowe osoby?
DS: Pokaz w 2017 roku składa się z podobnych elementów jak w latach poprzednich. Postawiliśmy na precyzyjne ich wykonanie. 7 samolotów startuje wspólnie po to by pokazać kilka formacji, a następnie podzielić się na mniejsze grupy w celu zaprezentowania efektownych mijanek oraz rozpuszczeń. Solista natomiast prezentuje właściwości pilotażowe samolotu, no i oczywiście własne umiejętności.
Rozpoczęliśmy w tym roku szkolenie por. Jakuba Krycha. Jeszcze za wcześnie żeby mówić kiedy będzie on gotowy do pokazu w składzie zespołu, ale z naszych doświadczeń wynika że szkolenie takie zajmie około roku, na co oczywiście ma wpływ wiele czynników.
RD33: Jak długo trwa i jak wygląda szkolenie „nowego” pilota zespołu?
DS: Jak wcześniej wspomniałem szkolenie takie trwa około roku. Najpierw jest okres przygotowań „naziemnych”, a później przychodzi czas na loty. Są to trudne loty, a podczas nich trzeba przełamać w sobie kilka barier, którym niekiedy towarzyszy poczucie lęku. Są to więc loty z instruktorami – pilotami zespołu bądź pilotami, którzy maja doświadczenie w lataniu „pokazowym” i ich rolą jest właściwie ukształtować kandydata na pilota zespołu.
Szkolenie na pilota zespołu rozpoczyna się po uzyskaniu 2 klasy pilota wojskowego, minimalnego nalotu życiowego na samolotach wojskowych 750 godzin i po zaakceptowaniu kandydata przez pozostałych członków grupy. Dopiero po spełnieniu powyższych warunków można zasiąść za sterami Orlika, aby rozpocząć szkolenie do latania pokazowego. Ilość lotów przygotowujących i treningowych w składzie zespołu do otrzymania uprawnień pilota Zespołu Akrobacyjnego „Orlik” szacuję na około 60, a ich dokładna liczba zależy oczywiście od indywidualnych predyspozycji kandydata.
RD33: Czy na etapie szkolenia podchorążych widać, że ktoś ma dryg do akrobacji i kiedyś zasili Wasze szeregi?
DS: Na pierwszym etapie trudno jest to stwierdzić, ale kiedy wylatamy z podchorążym około 100-150 godzin można zaobserwować predyspozycje do latania zespołowego.
RD33: Czy jest jakaś figura, która jeszcze nie została wdrożona do planu pokazu, a która Waszym zdaniem powinna się znaleźć w wiązance?
DS: Pracujemy nad przygotowaniem beczek w składzie formacji i elementów lotu odwróconego. Szukamy sposobu jak na tym trudnym w pilotażu samolocie jakim jest Orlik wykonać takie elementy w bezpieczny i zarazem widowiskowy sposób.
RD33: Czy możliwości samolotu PZL-130 Orlik pozwalają na wprowadzenie figury znanej jako ślizg na ogon?
DS: Konstrukcja samolotu nie pozwala na wykonanie takiej figury. Każdy samolot ma ograniczenia których przekraczać nie wolno …tym bardziej na pokazie lotniczym kiedy w pobliżu są widzowie. Zawsze za cel stawiamy sobie, aby każdy kto przyszedł zobaczyć akrobacje lotniczą czuł się komfortowo i bezpiecznie.
RD33: Która figura jest z Waszego punktu widzenia – najładniejsza/najłatwiejsza, a która jest trudna w wykonaniu?
DS: Czasem śmiejemy się, że to co ma dużo tragizmu w powietrzu to z ziemi wygląda kiepsko, a rzeczy proste podobają się najbardziej. To oczywiście w formie żartu, choć jest w tym trochę prawdy. Staramy się przygotować program pokazu i trenować tak długo, aby każda z figur była łatwa do wykonania z punktu widzenia pilota, który ją prezentuje. Choć nigdy nie zapominamy o tym, że odstępy pomiędzy samolotami są bardzo małe, a odległość od ziemi niewielka. Do tego prędkości samolotów są duże. Czasu reakcji pilotów na zaistniałe sytuacje podczas całego pokazu nie liczy się w sekundach, lecz w ich ułamkach. Nie bagatelizujemy zatem żadnej figury. Skupienie i precyzja są priorytetem. Tak wiec wszystkie figury, aby wyglądały ładnie muszą być wykonane z zegarmistrzowska precyzją.
RD33: Jaka jest Twoja ulubiona historia, która zapadła Ci w pamięć i lubisz do niej wracać, biorąc pod uwagę czas spędzony w zespole?
DS: Bardzo lubię czas kiedy szkoliłem się do zespołu, a później latałem jako ‘slot’ czyli pilot wewnątrz formacji. Były to lata 2001-2003. Od 2004 roku jestem prowadzącym formacji, tzw. liderem. Pamiętam sytuacje, o której już kilkakrotnie wspominałem udzielając wywiadu, jak to podczas jednego z pierwszych moich lotów pokazowych na pozycji prowadzącego wsiadł ze mną do samolotu doświadczony pilot, pułkownik nadzorujący nasze pokazy na Litwie. Po wylądowaniu Panu pułkownikowi popłynęły z oczu łzy wzruszenia, kiedy zobaczył ogromną rzesze ludzi bijących brawo w podziękowaniu za pokaz. Wtedy on powiedział, że służył ponad 20 lat w lotnictwie wykonując zadania gdzieś wysoko i daleko od osób postronnych i nie spodziewał się, że ludzie mogą okazywać taką wdzięczność dla pilotów. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to całe latanie pokazowe, do którego już wtedy przywykłem i było dla mnie chlebem powszednim, jest czymś szczególnym dla miłośników lotnictwa i z pewnością na zawsze takie pozostanie. Dziś, pomimo, że jest to mój już 17 sezon latania w Zespole Akrobacyjnym „Orlik”, wciąż czuję jak ważne jest to zadanie dla mnie i ile radości przynosi to widzom, miłośnikom lotnictwa. To nasza wspólna pasja.
RD33: Czy planujecie jakieś okolicznościowe malowanie na Orliku, np. nawiązujące do polskich dywizjonów z Bitwy o Anglię. Czy może jakieś specjalne malowanie samolotu np. solisty?
DS: Niedawno zrodził się taki projekt. W przyszłym roku będziemy świętować 100 lecie polskiego lotnictwa wojskowego, 25 lat samolotu orlik w służbie Polskich Sił Powietrznych i 20 lat Zespołu Orlik. Za wcześnie jeszcze żeby zdradzać szczegóły, ale może w przyszłym roku podczas pokazów lotniczych w Radomiu będziemy mieli okazje przedstawić coś interesującego w tej materii.
RD33: Serdecznie dziękujemy za rozmowę, i do zobaczenia na pokazach.
DS: Również dziękuję, do zobaczenia.
Rozmawiali: Jakub Tomczyk i Maciej Ramos.
Zdjęcia: Kamil Paradowski @Święto 23BLT 03.06.2017, Maciej Ramos.