Pamiętacie PPG na PGE? Było to coś nowego, coś innego, coś czego wcześniej nie robiliśmy i nawet nie sądziliśmy, że tak można 🙂 Ale już wtedy wiedzieliśmy, że to nie będzie ostatni oblatany stadion. Nie było o tym mowy, żadnych konkretnych planów, ale wiedzieliśmy, że coś wisi w powietrzu. No i przeczucia okazały się być trafne, i któregoś pięknego dnia dostaliśmy info, że jest plan na latanie na kolejnym stadionie. Oczywiście od razu przyklepaliśmy naszą obecność i zaczęliśmy planować co chcemy tam zrobić. Jak się okazało, sama koncepcja latania była nieco inna niż to było na PGE Narodowym, i akcenty miały być położone na inne rzeczy, jednak nie zmieniało to faktu, że szykuje się kolejne ciekawe wydarzenie.
Dzień zdjęciowy zaczął się dość wcześnie. Pobudka o 5tej rano, wsiadamy w samochód, ustawiamy nawigację bezpośrednio na stadion i ruszamy. Przed nami nieco ponad 300km do pokonania, po drodze jeszcze tylko szybkie śniadanie w MC i docieramy na miejsce około godz 11tej. Paweł i Michał byli już po pierwszych oblotach i zajmowali się jakimiś pierdołami, puszczaniem baniek, popijaniem kawy i takie tam 😉 Przywitaliśmy się i poszliśmy na rozpoznanie terenu, żeby poznać topografię obiektu i znaleźć miejsca do robienia zdjęć.
Stadion robi na nas wielkie wrażenie. Wjeżdżamy tunelem do środka i od razu uderza w nas ogrom przestrzeni i światło, którego ku naszemu zaskoczeniu nie brakowało. Do tego kolorystyka… Na środku 7 500m kwadratowych super zadbanej murawy, która na pewno doda klimatu do powstającego materiału. Na PGE Narodowym murawy nie było, i na zdjęciach niestety widać jej brak. Wokół murawy 9-torowa bieżnia lekkoatletyczna, która była oczkiem w głowie zarządzających stadionem. Chłopaki mieli wytyczne, że jeśli planują jakieś lądowania, upadki, czy inne bardziej lub mniej kontrolowane sytuacje, to niech celują w murawę, byle nie w bieżnię 🙂 Ale to akurat nic dziwnego, ponieważ Stadion Śląski jest największym tego typu obiektem w Polsce, a jego infrastruktura spełnia najwyższe normy i umożliwia organizację mistrzostw na poziomie światowym. No i te trybuny – ponad 50 tysięcy (!) krzesełek w odcieniach niebieskiego i przejścia pomalowane na żółto. To połączenie dawało super kontrast i świetnie sprawdzało się jako tło na zdjęciach.
Materiał filmowy realizowała ekipa filmowa Inspire Team. Każda scena była szczegółowo omawiana, żeby wszystko szło zgodnie ze scenariuszem, oraz co najważniejsze, żeby było bezpiecznie. Wszyscy byliśmy w stałej łączności radiowej, każdy wiedział co w danym momencie się dzieje i komu nie wchodzić w kadr 🙂 Pełen profesjonalizm, świetne pomysły i efekt na pewno będzie powalający. Trailery są bardzo obiecujące, aż nie możemy doczekać się kompletnej wersji filmu.
W samo południe chłopaki zaczynają kolejne loty, polatali trochę nad bieżnią, poszaleli z piłkami nad murawą, a w międzyczasie spotkali się z ekipą z TVN Turbo, rozmowy, wywiady, wizyty w zakładach pracy itd… Dzień jak co dzień… My tymczasem mieliśmy chwilę czasu, żeby zrobić kilka ustawionych zdjęć, szerokich planów, i detali bo to znacznie wzbogaca materiał, i chyba dzięki temu staje się bardziej atrakcyjny 🙂
Zabawa zabawą, ale cel główny był inny. W całym tym wydarzeniu chodziło o to, żeby zmontować film, który będzie łączył latanie na stadionie, z tym do czego ten stadion został stworzony – czyli do sportu 🙂 Jest to od początku zaprojektowana arena lekkoatletyczna, więc naturalnym jest połączenie szybkiego, lekkiego latania z równie szybkimi, ale uprawianymi na ziemi dyscyplinami. Jako bonus Lojak miał zamiar wystartować z murawy, wylecieć poza stadion i wrócić z powrotem. No i mimo kilku niesprzyjających okoliczności, które udało się w porę ogarnąć, udało mu się dokonać tej sztuki. Wszystko rzecz jasna legalnie, zgody władz stadionu oraz ATC były odpowiednio wcześnie załatwione, także wszystko się zgadzało.
Po południu dotarły dziewczyny, które również miały być bohaterkami klipu. Justyna Święty-Ersetic, najszybsza kobieta w Polsce na 400m, oraz Eugenia Bujak, utytułowana kolarka torowa i szosowa. Zaczęły od porządnej rozgrzewki, ale później już łatwo nie było – dla nas oczywiście 🙂 Priorytetem było nagranie materiału filmowego, więc ze zdjęciami musieliśmy często wycofywać się do „drugiego rzędu”, żeby nie wchodzić ekipie Inspire w kadry. Okazało się też, że wcale nie łatwo było zsynchronizować biegnącą Justynę, jadącą Eugenię i lecące skrzydło, i do tego jeszcze uważać na tło i inne elementy „przeszkadzające”.
Ta część wspólnego treningu trwała najdłużej. Obawialiśmy się problemów ze światłem, bo jesienią dzień jest krótszy, słońce szybko schodzi nisko i mogło zrobić się po prostu ciemno. Nic bardziej mylnego! Jak tylko zaczęło się ściemniać, odpalone zostało oświetlenie, w wariancie „transmisji telewizyjnych”. Jakkolwiek by się to nie nazywało, to zrobiło robotę, a była to może połowa tego co było dostępne pod dachem. Na stadionie było jasno, prawie jak w dzień.
Dzień zakończyliśmy w dobrych nastrojach. Zmęczeni, ale zadowoleni. Dziękujemy Pawłowi i Michałowi za zaproszenie, mamy nadzieję, że to nie ostatnia wspólna historia, oraz że plany, o których tam rozmawialiśmy uda się zrealizować 🙂 Będzie MEGA! Pozdrowienia również dla Justyny i Eugenii, które mimo panujących niskich temperatur dzielnie walczyły.
Poniżej obszerniejsza foto-relacja z całego dnia zdjęciowego, zapraszamy do zapoznania się z materiałem.
KP/MSz